niedziela, 22 kwietnia 2012

Keukenhof 2012 - Polska

Już wcześniej pisałem, że tegorocznym motywem przewodnim największego kwiatowego parku świata Keukenhof jest Polska. Jak zwykle park był bardzo piękny, miliony kwiatów oszałamiały, a mimo zimna zwiedzający dopisali.
Gdybym nie widział Keukenhofu w poprzednich latach, kiedy opowiadał o USA (a dokładniej to 400-leciu założenia Nowego Jorku jako Nowego Amsterdamu), Rosji czy Niemczech, to mógłbym być troszkę rozczarowany. Jednak wiedziałem, że park parkiem, a motyw "przewodni" jest tak naprawdę widoczny w kilku zaledwie miejscach.
Przy wejściu do parku witały zwiedzający widoczki z Polski, taki jak ten obok, a coroczna wielka mozaika kwiatowa przedstawiała w tym roku Chopina, nad którą powiewały polskie flagi, dość często widoczne w Keukenhofie w tym roku. Jeden z pawilonów gościł wystawę "Surprising Poland", którą bardzo chciałem zobaczyć. Najwięcej jednak zaskoczyła mnie część tematów wystawy. Jak zwykle wałkowano Wałęsę i Jana Pawła II, było też kilka ciekawostek, jak np. to, że założyciel firmy Max Factor to tak naprawdę Polak Maksymilian Faktorowicz. Dobrze, że wspomniano o Białowieży i Wieliczce, ale była też plansza o barach mlecznych (!). W sali kinowej wyświetlano 10-minutowy film, w którym dość ładne dziewczę takim średnim angielskim z kiepskim akcentem opowiadało o Polsce. Film też pokazał bary mleczne (po cholerę komuś z zagranicy ta wiedza? I tak się tam nie dogada z nikim), ale największa żenada była, gdy pokazali polską wieś - drewniane chałupy, pochylone płoty ze sztachetami, gromana brudnych (i aż się prosi żeby bosych) dzieciaków... Widać, że film robili warszawiacy, którzy na polskiej wsi nigdy w życiu nie byli i żywią się tymi samymi stereotypami, co zagraniczniacy. I co tu było surprising? Że w Polsce nie da się znaleźć nikogo mówiącego przyzwoitym angielskim? Że najciekawsze w kraju to, co można pokazać, to bary mleczne? Że polska wieś wciąż zacofana o setki lat? Dla ludzi spoza Polski niewiele tu było zaskakującego, a film raczej utwierdzał marne stereotypy.
Mieszane uczucia zostawiła mi także jedna z jadłodajni, gdzie pod napisami "smacznego" serwowano tradycyjną polską zupę z ciemnego piwa. W Polsce żyłem ponad 30 lat, ale z taką zupą się nie spotkałem nigdzie, pytałem także różnych znajomych z Polski z podobnym stażem, ale jakoś nikt nie słyszał o takiej zupie. Ba, nawet Google nie wie, co tak naprawdę w tym garnku było, bo bez skutku próbowałem wyszukać takowy przepis w internecie. Wyczuwając w tym kolejne dzieło "warszawki", z obawy o swe krakowskie zdrowie nie spróbowałem jednak tej tak tradycyjnej i powszechnie znanej potrawy :)
Park był jednak bardzo ładny, i pomijając kilka szczegółów dobrze mówił o Polsce. Najważniejsze jednak, że na motyw przewodni 2012 właśnie trafiła Polska. Równie dobrze mogłaby być wystawa o Titanicu czy innym końcu świata... :)

sobota, 21 kwietnia 2012

Mozaiki kwiatowe 2012

Atrakcją tegorocznych pól kwiatowych na południe od Haarlem był odbywający się dokładnie tydzień temu konkurs mozaik kwiatowych. Wieś De Zilk, której główne źródło dochodu to cebulki kwiatów, w większości hiacyntów, od dawna organizowała takie konkursy, ale w tym roku przyłączyła się do niej inna wieś obok - Vogelenzang (po polsku: Ptasi Śpiew), przez co cała impreza nabrała troszkę rozmachu.
Razem było ponad 50 mozaik, niektóre dość proste przedstawiające kwiaty, motylki, smerfy i inne postaci z bajek, a niektóre naprawdę skomplikowane i imponujące. Niewątpliwie wyróżniała się przedstawiona na zdjęciu obok mozaika przedstawiająca Titanica, którego setna rocznica zatonięcia przypadła dokładnie w weekend konkursu. Zresztą słowo "mozaika" w tym przypadku nie do końca oddaje znaczenie. Zdecydowana większość mozaik była płaska, dwuwymiarowa, jedynie Titaniki (bo tak naprawdę były dwie różne moizaiki nawiązujące do wydarzenia sprzed 100 lat), przedstawiały bardziej przestrzenne obiekty.
Twórcami mozaik byli głównie mieszkańcy obu wsi, czasem mozaikę robiła jedna rodzina, czasem kilka domów obok siebie współpracowało, ale były także wykonane przez szkołę, jakąś firmę, czy chór :) Zdecydowanie największą i jedną z bardziej oryginalnych była mozaika o wymiarach mniej więcej 70 na 40 metrów, powstała poprzez ucięcie główek części tulipanów na jednym z pól tak, żeby pojawił się wielki zielony napis LOVE na czerwonym tle. Litera O została zastąpiona sercem, a właściciel pola nawet postawił obok platformę, żeby z wysokości można było podziwiać jego dzieło.
Także inne mozaiki poprzez swoją oryginalność zapadały w pamięć: aztecki kalendarz z dopiskiem "nasza ostatnia mozaika przed końcem świata", dwa całkiem spore niedźwiedzie polarne, parowóz, któremu z komina wydobywały się kłęby dymu, czy też mozaika nazwana +18, gdzie za czerwoną kotarą była wielka liczba 19, oczywiście cała z kwiatów :)
A dziś coroczna wielka parada kwiatów Bloemencorso, z której relacja już wkrótce!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Pola kwiatów 2012

Jak co roku w Holandii, w szczególności w jej tak zwanym zielonym sercu (rejonie pomiędzy Amsterdamem, Utrechtem, Hagą i Haarlemem), pola są pełne kwitnących kwiatów. Tak, w Holandii kwiaty uprawia się na polach. Nie, nie do kwiaciarni, ale żeby zebrać z nich w lipcu cebulki, które potem sprzedaje się w w setkach milionów sztuk spragnionym kolorów turystom.
Rok 2012 pogodą nie rozpieszcza kwiatów, luty był dość ciepły i zaczęły wtedy już niektóre rośliny wschodzić, a potem nastąpił dość chłodny okres z przymrozkami, nawet ostatnie parę tygodni były zimne, dlatego też nie było zbyt dużo pól kwiatowych tego roku. Co było charakterystyczne, to to, że poza "standardowymi" tulipanami klasy Triumph, pojawiły się na polach także tulipany klasy Parrot - właśnie na zdjęciu obok. Tulipany mają obecnie dużo wariacji, to, co pojawia się jako przypadkowa mutacja, daje czasem początek nowej klasie. Tulipany Papuzie, produkt właśnie takiej mutacji, mają bardzo duże kwiaty z głęboko powcinanymi i pofałdowanymi płatkami. Wydają się bardzo masywne i mięsiste, bukiet takich tulipanów waży co najmniej dwa razy tyle, co bukiet klasycznych Triumphów. Wrażeń także dostarcza więcej z powodu swej oryginalności :) Ze względu na swoją wielkość i strukturę powinno się ja sadzić w miejscach osłoniętych od wiatru, jeśli zależy komuś głównie na efektach estetycznych, na cebulki mogą rosnąć nawet na polu w tak wietrznej Holandii :) Co ciekawe i widać to trochę na zdjęciu obok, tulipany rosną w Holandii głównie na piasku z wyściółką z siana.
Tegoroczne pola kwiatowe przyniosły jeszcze niespodziankę, której nie było (albo o której nie wiedziałem) w poprzednich latach. Ale o tym już na dniach.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Kiedy Polska będzie tak bogata jak Holandia?

Pytanie zadane w tytule można też prowokacyjnie odwrócić, pytając, kiedy Holandia będzie taka biedna jak Polska. Jak wkrótce zobaczycie, to wcale nie jest takie głupie pytanie.
Nie tak dawno analitycy banku HSBC spróbowali przewidzieć, jak bogate będą poszczególne kraje w 2050 roku. Brali pod uwagę drożejącą ciąglę ropę, strukturę społeczną oraz wiele innych czynników i doszli do następujących wniosków: najszybciej w rozwoju przesuną się naprzód kraje jak Filipiny, Peru, Egipt czy Ukraina (choć oczywiście wciąż będzie im daleko do czołówki), a najwięcej w rankingu spadną kraje Europejskie: Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia.

Lista największych gospodarek świata w 2050 za HSBC (i ich zmiana w rankingu w porównaniu z rokiem 2010):
  1. Chiny (+2)
  2. USA (-1)
  3. Indie (+5)
  4. Japonia (-2)
  5. Niemcy (-1)
  6. Wielka Brytania (-1)
  7. Francja (-3)
  8. Włochy (-4)
  9. Hiszpania (-2)
  10. Rosja (+2)
  11. Holandia (-8)
  12. Polska (0)
  13. Szwajcaria (-7)
  14. Szwecja (-20)
  15. Ukraina (+19)
  16. Norwegia (-22)
  17. Dania (-29)
  18. Finlandia (-19) 
Z góry zaznaczam, że w rankingu uwzględniano dochód całego kraju, a nie na obywatela i stąd tak wysoka pozycja ludnych krajów jak Chiny czy Indie. W zestawieniu uwzględniłem do miejsca 30. wszystkie kraje UE i ważny podkreślenia jest fakt, że bogate dziś godpodarki jak kraje skandynawskie czy Belgia, spadły bardzo (niektóre o 20 pozycji!) i przestały się w zasadzie liczyć (w głównej mierze z powodu małej populacji). Polska wtedy ma być siódmą najsilniejszą gospodarką UE, tuż za Holandią (choć oczywiście ta pozycja głównie dzięki swojemu rozmiarowi i niepowodzeniom innych krajów).
Można teraz odpowiedzieć na tytułowe pytanie: w 2050 roku Polska będzie tak bogata jak Holandia (albo Holandia tak biedna jak Polska, patrząc na jej spadek). Oczywiście wszyscy wiemy, że 2050 to dość odległa przyszłość, a obecna sytuacja na świecie powoduje, że jakiekolwiek przewidywanie przyszłości jest obarczone wielkim ryzykiem. Podkreślam raz jeszcze - pod uwagę brano dochód całego kraju, a nie przeliczony na mieszkańca, co oznacza, że wciąż statystyczny Polak będzie zarabiał mniej od Holendra. Można za to pocieszyć się, że Skandynawom będzie gorzej :)
Zdjęcie obok po części wiąże się z ekonomią - jedna uliczka w Haarlemie ma w bruku ułożone "logo" - przed sklepem spożywczym jest waga, przed fryzjerem nożyczki itp. Właśnie takie małe smaczki powodują, że estetyka Holandii tak bardzo trafia w gusta. Dla mnie to także, a nie tylko pieniążki, wpływa na jakość życia w danym kraju. Holendrzy kochają bruk złożony z czerwonawych cegieł, większość ulic w centrach miast i na osiedlach ma właśnie taką nawierzchnię.