środa, 21 marca 2012

Anna Komorowska otwiera Keukenhof

Wytrwali czytelnicy pewnie pamiętają, jak pisałem o temacie tegorocznego Keukenhof. Pierwotnie motywem przewodnim największego parku kwiatowego świata na rok 2012 miało być "Poland, the romance of Chopin", ale całe szczęście zmieniono to później na "Poland - Heart of Europe". To drugie stwierdzenie dużo bardziej mi pasuje i brzmi bardziej zachęcająco do odwiedzin.
Dwa lata temu Keukenhof poświęcony był Rosji ("From Russia with love") i otwarcia dokonała Svetlana Medvedev, żona prezydenta Rosji, rok temu wystawę "Germany - Land of Poets and Philosophers" oworzyła Bettina Wulff, żona prezydenta Niemiec, więc nic dziwnego, że w tym roku zaszczyt ten przypadł polskiej pierwszej damie. Właśnie dzisiaj pani prezydentowa Anna Komorowska wraz z holenderską rodziną królewską oficjalnie otworzyła park Keukenhof na rok 2012. W imprezie uczestniczyło około 600 osób, z czego wielu dyplomatów, hodowców tulipanów i vipów z branż kwiatowych i turystycznych, a gości do swojej muzyki zabawiała grupa MozART, która specjalnie w tym celu przerwała swoją europejską trasę koncertową.
Jak co roku zasadzono 7 milionów cebulek kwiatowych, a przygotowania trwały od wielu miesięcy - 13 października ubiegłego roku polski ambasador w Holandii Janusz Stańczyk zasadził ostatnie cebulki wielkiej kompozycji kwiatowej przedstawiającej Fryderyka Chopina. Na tę mozaikę o wymiarach 12 na 20 metrów zużyto prawie 50.000 cebulek! Główna aleja parku łącząca oba wejścia, w tym roku nazywa się "Heart of Europe" i symbolizuje pozycję Polski w Europie, łącznika między wschodem i zachodem. W parku znajduje się także kilka pawilonów, które wśród kwiatów prezentują wystawy, w tym roku będą to między innymi "Surprising Poland" oraz bardziej naukowa "Insight of Copernicus".
W roku 2011 Keukenhof odwiedziło około 900.000 turystów, w tym roku pomiędzy 22 marca i 20 maja liczba zwiedzających może nawet zbliżyć się do miliona, mam nadzieję, że Polacy mieszkający w kraju tulipanów dopiszą frekwencją. Jak zwykle wpisowi na blogu towarzyszy zdjęcie - tym razem nie mogło być inaczej i polecam obejrzenie widoczku z Keukenhofu z poprzedniego roku. W tym roku spodziewam się co najmniej tak pięknego parku!
Wcześniej pisałem więcej o samym parku Keukenhof, o tulipanach "Maria Kaczyńska" oraz o holenderskiej tulipomanii.

piątek, 16 marca 2012

Statystyczny dzień w Holandii w liczbach

Nie tak dawno holenderskie media opublikowały informację, że w 2011 roku urodziło się o 4% mniej dzieci niż w roku 2010, a przyczyną tego ma być kryzys ekonomiczny. Pomijając słuczność czy niesłuszność tej tezy, zainteresowały mnie dane przedstawiające statystyczny dzień w Holandii w liczbach. Jakie to liczby?
Każdego dnia w Holandii statystycznie rodzi się około 500 dzieci i umiera 370 ludzi. Mieszkańcy kraju każdego dnia biorą 200 ślubów, z czego 4 dla osób tej samej płci, a rozwodzą się 87 razy. Codziennie do kraju przybywa także 400 imigrantów, z czego większość z Turcji, ale jednocześnie 320 osób emigruje - z reguły są to powroty byłych imigrantów, rodowici Holendrzy baardzo rzadko wyprowadzają się ze swojego kraju. Troszkę przerażająca dla mnie jest wizja tego, że w 2060 roku prawie połowa gospodarstw domowych w Holandii będzie składać się tylko z jednej osoby - kraj singli?

Przy okazji omawiania ślubów, porodów itp, warto wyjaśnić, jak wygląda sytuacja polskich emigrantów mieszkających w Holandii i ich ewentualnych potomków. Polska para może wziąć ślub w Polsce albo w polskiej ambasadzie, nie może brać ślubu w Holandii. Dzieci z polskiego związku urodzone w Holandii mają tylko i wyłącznie polskie obywatelstwo, ale po uzyskaniu pełnoletności mogą się dość łatwo naturalizować w Holandii i uzyskać obywatelstwo, jak udowodnią, że od urodzenia tu mieszkały, niderlandzki znają natywnie i wychowały się w lokalnej kulturze.

Poniżej omawiany przeze mnie filmik, po angielsku:

poniedziałek, 5 marca 2012

Z kaczką w herbie

Nie, nie będzie o polityce, mimo iż tytuł tego posta nie jest jednoznaczny. Nie tak dawno zobaczyłem herby kilku miasteczek holenderskich, na których widniała... kaczka. Jest to raczej niespotykane, z reguły na herbach są tradycyjne elementy jak bramy, wieże, tarcze, klucze, orły, gryfy...
W Holandii sporo miejscowości ma ptaki w herbach, są to orły, kruki, bociany, gęsi, łabędzie, pelikany, gołębie oraz, między innymi, tytułowe kaczki. Nie wiem, jakie jest znaczenie, czy symbolika takiego pospolitego i niczym niewyróżniającego się ptaka jakim jest kaczka i dlaczego zasłużyły one na bycie w herbach tak wielu miast. Obrazek obok to zestaw 21 herbów miejscowości holenderskich, na pewno nie jest to komplet i podobnych "kaczych" herbów jest dużo więcej. Nie ma tym wielu wspólnych elementów, niektóre herby mają tylko jedną kaczkę, inne aż osiem, także sposób ich przedstawienia może sugerować, że nie wywodzą się one z jednego źródła. Za to nie udało mi się znaleźć żadnego polskiego miasta z kaczką w herbie :)
Co ciekawe, Holendrzy lubią te swoje kacze herby. Pierwszy od lewej w drugim rzędzie jest herb Heemstede, małej (choć drogiej!) mieściny położonej niedaleko Haarlemu. Na głównym deptaku miasta w kilku miejscach w bruk wkomponowane są spore płyty kamienne przedstawiające herb (czyli kaczki). Znalazłem także w sieci historię mieszkańca Heemstede, który przy rejestrowaniu swojego dziecka w urzędzie gminy dostał od urzędnika śpioszki z kaczuszką :)

czwartek, 1 marca 2012

Breda - najbardziej polskie miasto Holandii

W poprzednim wpisie poświęconym Bredzie obiecałem wytłumaczyć, dlaczego Breda jest najbardziej polskim miastem Holandii. Wszystko zaczęło się dopiero pod koniec II wojny światowej, kiedy to 1 Dywizja Pancerna dowodzona przez generała Stanisława Maczka wyzwoliła to miasto. Warto dodać, że gen. Maczek wraz ze swoją dywizją wyzwolił wiele miast we Francji, Belgii i Holandii, ale to właśnie mieszkańcy Bredy byli szczególnie wdzięczni, ponieważ podczas dwudniowych walk (28-29 października 1944) w ogóle nie ucierpiało miasto ani żaden z jego mieszkańców.
Po wyzwoleniu we wszystkich oknach widniały napisy "Dziękujemy Wam, Polacy", a żołnierze dywizji generała dostali honorowe obywatelstwo Bredy. Sam generał Maczek na wniosek ponad 40.000 mieszkańców Bredy został honorowym obywatelem Holandii. Generał Maczek zmarł po przeżyciu 102 lat w roku 1994 w Edynburgu w Szkocji, a jego wolą było, by został pochowany ze swoimi żołnierzami na polskim cmentarzu honorowym w Bredzie. Na zdjęciu właśnie ten cmentarz - mnóstwo nagrobków z polskim orzełkiem lub husarskimi skrzydłami, młodych, 20- i 30-letnich chłopców z bardzo polskimi imionami i nazwiskami, dość niezwykłe miejsce w Holandii.
W samej Bredzie jest więcej obiektów związanych z Polską, przede wszystkim muzeum generała Maczka, które zostało założone i było przez wiele lat prowadzone przez Holendra z Bredy, zanim w końcu zostało przejęte przez miasto. W jednym z większych parków miejskich, niedaleko centrum, stoi pomnik wdzięczności dla polskich wyzwolicieli przedstawiający dwa orły - polski orzeł atakuje i pokonuje niemieckiego, na skraju tego parku stoi niemiecki czołg pantera zdobyty przez Polaków podczas wyzwalania miasta, w ratuszu Bredy jest specjalna tablica poświęcona 1 Dywizji Pancernej, a w dwóch kościołach miejskich są kaplice poświęcone Polakom.
Każdego roku podczas dnia wyzwolenia (5 maja) odbywają się w mieście uroczystości, na które zjeżdża się dużo Polaków i to właśnie dla nich zarezerwowana jest spora część obchodów. Mam nadzieję, że mieszkańcy Bredy nie zapomną o polskich wyzwolicielach i długo jeszcze będą żywić sympatię dla Polaków.