wtorek, 7 lutego 2012

Ludzie na lodzie 2012

Przyszła zima! Od tygodnia utrzymują się w Holandii mrozy, dzisiejszy ranek był najzimniejszy w tym roku, temperatura nad samym morzem była dziś -11°, a kilka kilometrów wgłąb lądu było to aż -14°. Wiem, że w Polsce w ostatnich dniach bywało chłodniej, ale tak niskie temperatury w Holandii są naprawdę rzadkością.
Holendrzy oczywiście wykorzystują mróz i wychodzą na kanały - dzieci się bawić, a dorośli jeździć na łyżwach, pisałem już o tym wcześniej.
Na zdjęciu obok widać także śnieg, który w Holandii jest jeszcze większą rzadkością niż mróz, ale jak już przychodzi, to z klasą :) W ostatni piątek z samego rana media ogłosiły pomarańczowy alarm pogodowy. Dla kilku prowincji (w tym Noord-Holland, gdzie mieszkam) zapowiedziano, że spadnie 10-15 cm śniegu w przeciągu paru godzin. Śnieg zaczął padać koło 11:00, a już koło 14:00 było wiadomo, że skończy się to całkowitym paraliżem kraju. Holendrzy są dość bezradni, większość z nich ma letnie opony, a poza tym są tak przerażeni śniegiem, że jazda na drugim biegu wydaje się im szaleństwem. Doprowadziło to do tego, że popołudniem długość wszystkich korków osiągnęła 800 km, w kraju, który liczy niecałe 200 km ze wschodu na zachód i 300 km z północy na południe :) W historii pomiarów korków był to czwarty najgorszy dzień. Nie mam zielonego pojęcia, jak Holendrzy tego dokonali, ale pociągi miały po kilka godzin opóźnienia. Naprawdę docenia się wtedy nawet PKP.
Holenderską tradycją na mrozy jest wyścig jedenastu miast, który ostatnio odbył się w 1997. Na początku lutego, widząc sprzyjąjące prognozy pogody ustawiono wszystkie śluzy ma północy kraju w ten sposób, żeby zmaksymalizować grubość powłoki lodowej. Trzymamy kciuki, żeby się w tym roku udało!

3 komentarze:

ABily pisze...

nie sądzę by udalo sie powtórzyć 'Hel van 63'.Od nowego tygodnia ma się ocieplić. Ale również chętnie bym zobaczyła ten wyścig:)

Anonimowy pisze...

http://wyborcza.pl/1,75477,11109210,Poskarz_sie_na_Polaka__Antyimigrancki_portal_w_Holandii.html

kpsnk pisze...

I znów nie udało się... Za to można było obejrzeć sobie "De Hel van '63" w TV. Co oczywiście nie mogło to nikomu (chyba) zastąpić 'prawdziwych' emocji, ale według mnie, całkiem nieźle oddaje ducha wyścigu. Wcześniej nie wiedziałam np. że w trakcie drogi trzeba uważać, żeby nie zamarzły oczy...