wtorek, 21 lutego 2012

Karnawał 2012

Co roku o tej porze rozpoczyna się karnawał, świętowany hucznie na południu Holandii, w jej katolickiej części. O karnawale w Holandii wspominałem także dwa lata temu.
Ze wszystkich miast, w których świętuje się karnawał, najbliżej mam do Bredy, więc karnawał oglądam właśnie tam. W tym roku byłem także w Prinsenbeek, teraz dzielnicy Bredy, ale kiedyś osobnym mieście. Południe Holandii ma ciekawą tradycję przemianowania miejscowości na czas karnawału. Breda nazywa się przez te kilka dni Kielegat, a Prisenbeek staje się Boemeldonck. Co ciekawe, po zjechaniu z autostrady przywitała mnie nowa nazwa, która przykryła tradycyjną :)
Jak co roku podczas karnawału odbywają się parady, każda miejscowość organizuje swoją, niektóre są mniejsze, inne większe. Zdjęcie obok zostało zrobione właśnie podczas wielkiej parady w Prinsenbeek, gdzie prawie 100 grup prezentowało różne, czasem bardzo skomplikowane i wielkie konstrukcje, sięgające nawet na  wysokość III piętra.
Bardzo mi się podobało, że niezależnie od pogody wszyscy się bawili, dorośli i dzieci, a niektórzy uczestnicy parady naprawdę dali się ponieść fantazji i wymyślili ciekawe przebrania. W tym roku było troszkę cieplej niż przed dwoma laty, ale wciąż nie mogłem wyjść z podziwu dla Holendrów, którzy półnadzy bawią się godzinami na ulicach. W zimowej kurtce i czapce wyglądałem na pewno na turystę z zagranicy :)
Przy okazji pobytu w Bredzie odwiedziłem też pewne bardzo polskie miejsce w tym mieście, ale o tym już następnym razem.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Koniec zimy

Od wczorajszego wieczora mamy dodatnią temperaturę, także nocami, i lód topi się bardzo szybko. Śnieg już prawie zniknął, a na kanałach lodu nie będzie już chyba jutro. Jeszcze jako wspomnienie wrzucam zdjęcie zrobione tydzień temu.
Nie mam pojęcia, skąd Holendrzy wiedzą, w którym miejscu lód jest wystarczający gruby, żeby ich utrzymać. Czasem jeżdżą blisko krawędzi, a mimo to nie widziałem, żeby ktokolwiek wpadł do wody.
Prognozy pogody na najbliższe dni nie zapowiadają żadnych mrozów i w tym roku już prawdopodobnie kanały nie zamarzną. Taka pogoda jak w tym miesiącu nie powtórzy się szybko, być może następna okazja do pojeżdżenia na łyżwach na rzekach i kanałach będzie dopiero za kilka lat. Ja trzymam kciuki, żeby zdarzyło się to już za rok, bo naprawdę jest to nie do zapomnienia!

piątek, 10 lutego 2012

Tłumy ludzi na lodzie :)

Dziś prawie bez słów, zobaczcie sami. Nadbrzeżne restauracje wystawiły krzesła, stoliki i menu na lód, całe rodziny okupują kanały, rzeki i jeziora. Ten naród zwariował. Od niedzieli jednak dodatnia temperatura i w dzień, i w nocy, szaleństwo więc krótko potrwa.
 

wtorek, 7 lutego 2012

Ludzie na lodzie 2012

Przyszła zima! Od tygodnia utrzymują się w Holandii mrozy, dzisiejszy ranek był najzimniejszy w tym roku, temperatura nad samym morzem była dziś -11°, a kilka kilometrów wgłąb lądu było to aż -14°. Wiem, że w Polsce w ostatnich dniach bywało chłodniej, ale tak niskie temperatury w Holandii są naprawdę rzadkością.
Holendrzy oczywiście wykorzystują mróz i wychodzą na kanały - dzieci się bawić, a dorośli jeździć na łyżwach, pisałem już o tym wcześniej.
Na zdjęciu obok widać także śnieg, który w Holandii jest jeszcze większą rzadkością niż mróz, ale jak już przychodzi, to z klasą :) W ostatni piątek z samego rana media ogłosiły pomarańczowy alarm pogodowy. Dla kilku prowincji (w tym Noord-Holland, gdzie mieszkam) zapowiedziano, że spadnie 10-15 cm śniegu w przeciągu paru godzin. Śnieg zaczął padać koło 11:00, a już koło 14:00 było wiadomo, że skończy się to całkowitym paraliżem kraju. Holendrzy są dość bezradni, większość z nich ma letnie opony, a poza tym są tak przerażeni śniegiem, że jazda na drugim biegu wydaje się im szaleństwem. Doprowadziło to do tego, że popołudniem długość wszystkich korków osiągnęła 800 km, w kraju, który liczy niecałe 200 km ze wschodu na zachód i 300 km z północy na południe :) W historii pomiarów korków był to czwarty najgorszy dzień. Nie mam zielonego pojęcia, jak Holendrzy tego dokonali, ale pociągi miały po kilka godzin opóźnienia. Naprawdę docenia się wtedy nawet PKP.
Holenderską tradycją na mrozy jest wyścig jedenastu miast, który ostatnio odbył się w 1997. Na początku lutego, widząc sprzyjąjące prognozy pogody ustawiono wszystkie śluzy ma północy kraju w ten sposób, żeby zmaksymalizować grubość powłoki lodowej. Trzymamy kciuki, żeby się w tym roku udało!