- FEMEN - wojujące ukraińskie feministki (i tu nie chodzi tylko o cycki)
- schlijper.nl - codziennie porcja świeżych (i ładnych!) zdjęć z Holandii
- DwaGrosze - masz podstawową wiedzę ekonomiczną z gazet czy telewizji? ten blog wywróci ją do góry nogami i otworzy szeroko oczy na prawdę
- Pracownia Permakultury - co to jest permakultura? dlaczego ekologia często nie jest ekologiczna?
- Konie achałtekińskie... oraz Kresowa Zagroda - dwa blogi osiedleńców - o mieszczuchach, którzy zaczęli nowe życie na wsi
środa, 31 sierpnia 2011
5th blog day
Dzisiaj obchodzimy piąty blog day, święto ludzi piszących blogi. Tradycja nakazuje, żeby tego dnia podzielić się linkami do pięciu innych blogów, niekoniecznie związanych z tematem własnego, a najlepiej prezentujących odmienne kultury czy punkty widzenia. Oto moje propozycje:
Najbardziej deszczowe lato w historii Holandii
Choć astronomicznie lato kończy się dopiero za trzy tygodnie, dla wielu ludzi koniec sierpnia, koniec wakacji, jest mimo wszystko zakończeniem sezonu letniego. Holenderski królewski instytut pogody (tu wszystko co ważne i formalne jest królewskie) właśnie podsumował mijające trzy miesiące i orzekł, że czerwiec, lipiec i sierpień 2011 były najbardziej deszczowymi miesiącami letnimi w historii pomiarów meteorologicznych w Holandii, pobijając nawet dawny rekord lata 1906 roku, którego ponoć nie dało się pobić :)
W Holandii latem zawsze pada, ale w tym roku spadło ponad 350 mm deszczu, o 100 mm więcej niż średnia. Co ciekawe, wiosna 2011 była najsuchsza w ciągu ostatnich stu lat, bo spadło tylko 49 mm deszczu w porównaniu do 172 mm średnio (ważne podkreślenia - statystycznie latem w Holandii pada o połowę więcej deszczu niż wiosną!).
Lato 2011 było także chłodne - średnio 16.3 stopnia, przy średniej poprzednich lat 17 stopni, miało tylko 50 dni z temperaturą co najmniej 20 stopni (średnia - 60 dni). Szczerze mówiąc nie wiem, kiedy oni zebrali te 50 dni, chyba w bardziej kontynentalnej części Holandii, ja mieszkam zaledwie 5 km od morza i tutaj całe lato było jak w kieleckiem na dworcu! Policzono także gorące dni, z temperaturą 25 stopni albo i więcej, i tego lata było ich tylko 7 przy średniej 21. Znów te dane pewnie nie dla Haarlemu, gdzie chyba ani razu chyba słupek rtęci nie przekroczył 20 stopni :) W ostatnich trzech miesiącach (czyli 2208 godzinach) słońce świeciło tylko przez 525 godzin przy średniej 608. W szczególności lipiec i sierpień były bardzo mało słoneczne.
Dobrze okazuje to zdjęcie obok, zrobione w połowie lipca w Haarlemie. Nie wiem, jak Holendrzy to robią, że przy tak paskudnej pogodzie mają tak duże dochody z turystyki :)
Wcześniejsze wpisy na podobny temat: "Pogoda w Holandii", "Pogoda w Holandii - część 2" oraz "Prognoza pogody - bezchmurnie?".
W Holandii latem zawsze pada, ale w tym roku spadło ponad 350 mm deszczu, o 100 mm więcej niż średnia. Co ciekawe, wiosna 2011 była najsuchsza w ciągu ostatnich stu lat, bo spadło tylko 49 mm deszczu w porównaniu do 172 mm średnio (ważne podkreślenia - statystycznie latem w Holandii pada o połowę więcej deszczu niż wiosną!).
Lato 2011 było także chłodne - średnio 16.3 stopnia, przy średniej poprzednich lat 17 stopni, miało tylko 50 dni z temperaturą co najmniej 20 stopni (średnia - 60 dni). Szczerze mówiąc nie wiem, kiedy oni zebrali te 50 dni, chyba w bardziej kontynentalnej części Holandii, ja mieszkam zaledwie 5 km od morza i tutaj całe lato było jak w kieleckiem na dworcu! Policzono także gorące dni, z temperaturą 25 stopni albo i więcej, i tego lata było ich tylko 7 przy średniej 21. Znów te dane pewnie nie dla Haarlemu, gdzie chyba ani razu chyba słupek rtęci nie przekroczył 20 stopni :) W ostatnich trzech miesiącach (czyli 2208 godzinach) słońce świeciło tylko przez 525 godzin przy średniej 608. W szczególności lipiec i sierpień były bardzo mało słoneczne.
Dobrze okazuje to zdjęcie obok, zrobione w połowie lipca w Haarlemie. Nie wiem, jak Holendrzy to robią, że przy tak paskudnej pogodzie mają tak duże dochody z turystyki :)
Wcześniejsze wpisy na podobny temat: "Pogoda w Holandii", "Pogoda w Holandii - część 2" oraz "Prognoza pogody - bezchmurnie?".
niedziela, 28 sierpnia 2011
Holenderskie kobiety chcą rodzić w szpitalu
Na łamach tego bloga wspominałem już kilka razy, że w Holandii standardem jest poród w domu. Większość firm ubezpieczeniowych pokrywa koszty porodu tylko w domu, chyba że lekarz wyraźnie wskaże na konieczność porodu w szpitalu. Poród w szpitalu traktowany jest jako pewnego rodzaju luksus, za który trzeba zapłacić.
Holenderka w czasie ciąży pozostaje pod opieką położnej, która także odbiera poród w domu, a potem opiekuje się kobietą i uczy ją "obsługi" dziecka. Nawet poród w szpitalu wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce - kobieta może urodzić o 17:00, a o 19:00 jeść kolację w swoim domu, dla niektórych to szokujące. Co ciekawe do porodu w domu najbardziej są przekonane kobiety wykształcone i doświadczone (w sensie nie pierworódki).
Ale wracając do tematu - ciekawostką jest to, że w Holandii kobieta może sama zadecydować o przerwaniu ciąży, i to dość późno, bo aż do końca 24. tygodnia ciąży (czyli w dwóch trzecich drogi, kiedy dziecko jest już dość wykształcone), ale za poród w szpitalu musi zapłacić, a często nie może mieć cesarskiego cięcia, nawet jak by bardzo chciała, o ile nie ma medycznych wskazań ku temu.
Od lat toczy się tu dyskusja na temat domowych porodów i dość wysokiej śmiertelności niemowląt. Jest bardzo dużo argumentów wskazujących na korzyści porodu w domu, a tak dokładniej to na wady porodu w szpitalu, między innymi stres spowodowany nowy miejscem, zagrożenia z powodu nowych, nieznanych w domu bakterii itp. Zwolennicy także wskazują na różnice w metodologii sporządzania statystyk oraz na specyficzne podejście lekarzy w Holandii, którzy czasem pozwalają umrzeć bardzo ciężko choremu dziecku, zamiast leczyć go na siłę i w najlepszym razie doprowadzić do bycia "roślinką" przez całe życie.
Ostatnimi laty coraz więcej kobiet w Holandii decyduje się, mimo opłat, na poród w szpitalu. Dlaczego? Czy czują się bezpieczniejsze w szpitalu? Badania jednak wykazują, że przyczyna jest bardziej banalna - coraz więcej kobiet chce znieczulenie, którego nie może podać położna w domu. Niezależnie jednak od tego trendu, wciąż około połowa dzieci w Holandii będzie rodzić się w domach, a dyskusje na ten potencjalnej szkodliwości nie będą gasnąć. Wciąż także holenderskie kobiety będą wozić swoje dzieci na rowerach (zdjęcie obok) w sposób, który na pewno tak spodobałby się polskiemu policjantowi, że poprosiłby panią o autograf na bloczku z mandatami.
Holenderka w czasie ciąży pozostaje pod opieką położnej, która także odbiera poród w domu, a potem opiekuje się kobietą i uczy ją "obsługi" dziecka. Nawet poród w szpitalu wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce - kobieta może urodzić o 17:00, a o 19:00 jeść kolację w swoim domu, dla niektórych to szokujące. Co ciekawe do porodu w domu najbardziej są przekonane kobiety wykształcone i doświadczone (w sensie nie pierworódki).
Ale wracając do tematu - ciekawostką jest to, że w Holandii kobieta może sama zadecydować o przerwaniu ciąży, i to dość późno, bo aż do końca 24. tygodnia ciąży (czyli w dwóch trzecich drogi, kiedy dziecko jest już dość wykształcone), ale za poród w szpitalu musi zapłacić, a często nie może mieć cesarskiego cięcia, nawet jak by bardzo chciała, o ile nie ma medycznych wskazań ku temu.
Od lat toczy się tu dyskusja na temat domowych porodów i dość wysokiej śmiertelności niemowląt. Jest bardzo dużo argumentów wskazujących na korzyści porodu w domu, a tak dokładniej to na wady porodu w szpitalu, między innymi stres spowodowany nowy miejscem, zagrożenia z powodu nowych, nieznanych w domu bakterii itp. Zwolennicy także wskazują na różnice w metodologii sporządzania statystyk oraz na specyficzne podejście lekarzy w Holandii, którzy czasem pozwalają umrzeć bardzo ciężko choremu dziecku, zamiast leczyć go na siłę i w najlepszym razie doprowadzić do bycia "roślinką" przez całe życie.
Ostatnimi laty coraz więcej kobiet w Holandii decyduje się, mimo opłat, na poród w szpitalu. Dlaczego? Czy czują się bezpieczniejsze w szpitalu? Badania jednak wykazują, że przyczyna jest bardziej banalna - coraz więcej kobiet chce znieczulenie, którego nie może podać położna w domu. Niezależnie jednak od tego trendu, wciąż około połowa dzieci w Holandii będzie rodzić się w domach, a dyskusje na ten potencjalnej szkodliwości nie będą gasnąć. Wciąż także holenderskie kobiety będą wozić swoje dzieci na rowerach (zdjęcie obok) w sposób, który na pewno tak spodobałby się polskiemu policjantowi, że poprosiłby panią o autograf na bloczku z mandatami.
środa, 17 sierpnia 2011
Najpopularniejsze imiona w Holandii w 2011 - dziewczęta
Wczoraj sprawdziliśmy, jak zmieniały się imiona chłopców w Holandii pomiędzy 2009 a 2011, dziś przyjrzymy się dziewczynkom porównując zmiany, jakie zaszły od roku 2009.
Najpopularniejsze imiona nadawane dziewczynkom w Holandii w drugim kwartale 2011 to:
Zobacz też:
* najpopularniejsze imiona męskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* najpopularniejsze imiona żeńskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* nazwiska holenderskie
Najpopularniejsze imiona nadawane dziewczynkom w Holandii w drugim kwartale 2011 to:
- Julia - żeńska forma imienia Juliusz, w 2009 na miejscu trzecim
- Sophie - imię greckie, spadek o jedno miejsce
- Emma - skrócona forma średniowiecznych frankońskich imion, zmiana z drugiego miejsca
- Eva - biblijne imię, poprzednio na szóstym miejscu
- Saar - forma imienie Sara, która w 2009 nie była w pierwszej dwudziestce
- Isa - skrócona wersja Izabeli, mały awans
- Lotte - skrót od imienia Charlotte, w górę o 6 pozycji
- Lieke - jak zwykle skrót, tym razem od Andżeliki, poprzednio na czwartym miejscu
- Lisa - skrót od hebrajskiego imienia Elisabeth, awans o trzy pozycje
- Sanne - skróca forma imienia Susanne, spadła o 5 miejsc
- Sara - hebrajskie imię, awans o 6 miejsc
- Fleur - po francusku 'kwiat', a po polsku Flora, w 2009 zamykała pierwszą dwudziestkę
- Anna - najbardziej powszechne imię świata o hebrajskim rodowodzie (Hanna), chyba jednak troszkę traci na popularności w Holandii
- Roos - swojska Róża, w 2009 nie była w zestawieniu top20
- Noa - imię hebrajskie, będące skrótem od (męskiego) imienia Noah (po polsku Noe, ten od arki), spadło o 7 miejsc
- Tess - skrócona wersja imienia Teresa, poprzednio na miejscu 18.
- Lynn - skrót od imion Caroline albo Catheline, w 2009 nie było tak popularne
- Femke - skrócone imię Femme, spadek o 4 pozycje
- Maud - angielska forma germańskiego imienia Matylda, to samo miejsce w 2009
- Sarah - kolejna wersja Sary, nie była w zestawieniu w 2009
Zobacz też:
* najpopularniejsze imiona męskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* najpopularniejsze imiona żeńskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* nazwiska holenderskie
wtorek, 16 sierpnia 2011
Najpopularniejsze imiona w Holandii w 2011 - chłopcy
Największym zainteresowaniem niezmiennie cieszą się posty o holenderskich imionach chłopców i dziewcząt, warto więc odświeżyć nieco temat, tym bardziej, że poprzednio podawane przeze mnie dane mają już dwa lata i pewnie trochę się zmieniło. Znów zaczniemy od chłopców, a co :)
Najpopularniejsze imiona nadawane chłopcom w Holandii w drugim kwartale 2011 to:
W następnym odcinku przyjrzymy się aktualnym trendom w imionach dziewczynek.
Zobacz też:
* najpopularniejsze imiona męskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* najpopularniejsze imiona żeńskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* nazwiska holenderskie
Najpopularniejsze imiona nadawane chłopcom w Holandii w drugim kwartale 2011 to:
- Sem - imię hebrajskie, najstarszy syn Noego miał właśnie na imię Sem i był założycielem ludu zwanego potem Semitami, dwa lata temu na miejscu trzecim
- Daan - skrócona wersja hebrajskiego imienia Daniel, także awans o dwa oczka
- Milan - imię z Czech i Bałkanów, dwa lata temu było aż o osiem miejsc niżej
- Luuk - skrócona wersja Łukasza, największy chyba awans, aż o trzynaście miejsc
- Lucas - biblijne imię, zachowuje mniej więcej stałą pozycję
- Levi - hebrajskie imię, Lewi syna Jakuba i Lei dał początek Lewitom, awans o 6 miejsc
- Jayden - młode imię, prawdopodobnie z USA, wciąż pnie się w górę
- Stijn - skrócona wersja imienia Augustyn, także bardziej popularne niż 2 lata temu
- Thomas - także biblijno-aramejskie imię, spadek o 4 miejsca
- Ruben - w Biblii Ruben był najstarszym synem Jakuba (to on właśnie uratował swojego brata Józefa, kiedy to pozostali bracia chcieli go zabić), dwa lata temu było najpopularniejsze
- Thijs - skrócona wersja imienia Mateusz, mniej więcej stała pozycja
- Jesse - kolejne biblijne imię - syn Obeda i ojciec Dawida, późniejszego króla Izreala (słynne drzewo Jessego), niewielki spadek
- Finn - imię z Irlandii i Skandynawii, w Holandii w wersji damskiej jest skrótem od Józefiny, spadło o 5 miejsc
- Julian - imię z łaciny, awansowało o 4 miejsca
- Lars - imię ze Skandynawii, dwa late temu na drugim miejscu
- Tim - skrócona forma greckiego imienia Tymoteusz, spadło o 9 pozycji
- Bram - skrót imienia Abraham, popularność prawie niezmieniona
- Mees - pierwsza nowość w tegorocznym zestawieniu, skrót od Bartolomeusza (uczeń Jezusa) albo Emila (pochodzenie rzymskie)
- Liam - kolejna nowość, skrócona wersja imienia William, niegdyś tylko męskie, obecnie coraz częściej także dziewczynki noszą to imię
- Sven - imię ze Skandynawii, spadek o 5 miejsc
W następnym odcinku przyjrzymy się aktualnym trendom w imionach dziewczynek.
Zobacz też:
* najpopularniejsze imiona męskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* najpopularniejsze imiona żeńskie w Holandii w latach: 2009, 2010, 2011, 2012 oraz 2013
* nazwiska holenderskie
Subskrybuj:
Posty (Atom)