czwartek, 18 listopada 2010

Baarle - najdziwniejsze miasto świata

Jedno z najdziwniejszych miast świata leży na granicy belgijsko-holenderskiej. Dlaczego jest dziwne? Miasto Baarle, bo to o nim mowa, jest podzielone między oba kraje, a żeby nie było tak prosto, sam podział jest niezwykle skomplikowany. Mapka obok (z Wikipedii) przedstawia miasto - na żółto przedstawiono część belgijską, na biało holenderską. Granice pomiędzy tymi częściami nie zawsze przebiegają ulicami, często dzielą dom na dwie części. Jak w takim razie rozwiązano problem przynależności narodowej danego domu? Każdy budynek należy do tego kraju, na który wychodzą jego główne drzwi. Jak zmienić narodowość? To proste, czasem wystarczy przesunąć drzwi o metr :) Teraz oczywiście byłby to akt czysto symboliczny, ale pomyślcie, co było przed Unią Europejską, gdzie wszystkie przepisy, podatki, akcyzy były całkowicie różne, a przemyt mógł polegać na przeniesieniu kontrabandy z salonu do kuchni :) W Baarle istnieje jeden dom, który ma drzwi dokładnie na granicy. Przez wiele lat nie udało się zmusić właściciela do przesunięcia drzwi w jedną lub drugą stronę, więc dom ten ma dwa adresy - belgiski i holenderski.
Oczywiście jest też wiele komplikacji natury praktycznej. Telefony stacjonarne, komórkowe i energię elektryczną dostarczają oba kraje (można wybrać), woda i gaz są z Holandii, a telewizję kablową z internetem dostarcza firma belgijska. Rozmowy telefoniczne w Baarle są taryfikowane jak lokalne, mimo iż faktycznie są połączeniami międzynarodowymi :) Cała sytuacja staje się jeszcze zabawniejsza, gdy okaże się, że miejscowość ta jest tak dziwnie podzielona (oczywiście nie zawsze między kraje) przez ostatnie 800 lat! A mieszkańcy tak polubili swoje dziwne miasto, że teraz nie zgadzają się na jakiekolwiek wyprostowanie granic :) Jeśli w przyszłości Belgia miałaby się rozpaść, a Flandria (jej północna, niderlandzkojęzyczna część) zostać przyłączona do Holandii, to prawdopodobnie mieszkańcy Baarle będą przeciwko, bo wtedy ich miasto byłoby podzielone między dwie prowincje, nie dwa kraje, a to przecież wielka degradacja, prawda? :)
Zainteresowanym bardzo polecam przeczytanie ciekawego artykułu na ten temat.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Taaak..:) gekker kan echt niet !:)))

koffija pisze...

można powiedzieć, że to wyjątkowe miasto, nietypowe i aż niewiarygodne ;)

pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Oryginalne:-)

Dominika pisze...

O proszę,a ja myślałam,że najdziwniejsza jest Limburgia,w której właściwie spotykają się trzy kraje!
Muszę kiedyś zrobić sobie spacerek z Belgii do Niemiec via Holadnia,rzecz jasna.
No ale wcześniej sprawdzę gdzie się znajduje Baarle-tam mnie jeszcze nie było :)
Gratuluję ciekawego tekstu.

Unknown pisze...

podobnym ale mniej skomplikowanym jest holenderskie Kerkrade/ Limburgia/ i niemiecki Herzogenrath-jak sie wjezdza do Niemiec graniczna ulica jest podzielona na pol-prawa strona jest niemiecka, lewa holenderska/ nazwa ulicy rzecz jasna jest taka sama , tylko w 2 jezykach/