środa, 25 sierpnia 2010

Lejda

Dzisiejszy wpis będzie poświęcony Lejdzie - jednemu z najstarszych miast Holandii, które prawa miejskie otrzymało w 1266 roku, czyli 15 lat później niż Kraków. Tutaj właśnie urodził się Rembrandt (chyba nie muszę tłumaczyć, kim on był, prawda?), ale Lejda najbardziej jest znana ze swojego uniwersytetu, który jest najstarszym w kraju. Tutejszy uniwersytet został założony przez Wilhelma I Orańskiego i do tej pory utrzymuje silne związki z rodziną królewską, ponieważ do jego absolwentów należą obecna i dwie poprzednie królowe oraz następca tronu książę Willem-Alexander. Pewnie jego córki, w tym najstarsza - księżniczka Catharina-Amalia, też będą tu studiować, ale na razie te małe dziewczynki mają na to sporo czasu :)
Uniwersytet w Lejdzie, a dokładniej jego ogród botaniczny, jest miejscem, w którym zakwitnął pierwszy tulipan w Holandii. Na tej uczelni także dokonano wielu odkryć, np. pierwszy kondensator nie bez powodu zwał się butelką lejdejską. Sama Lejda słynęła z bardzo wielu drukarń oraz wielkiej wolności słowa. W czasie, gdy we Włoszech Galileusz był bliski spalenia na stosie, jego książki były swobodnie drukowane w jednym mieście - właśnie w Lejdzie.
Zdjęcie obok pochodzi z Lejdy, ale zamiast zabytków przedstawia świetny sposób na upchanie tysięcy rowerów koło dworca. Sam dworzec jest delikatnie wyniesiony ponad otaczający go teren i tory do niego dochodzą na estakadach, pod którymi mieszczą się jedno- i dwupoziomowe parkingi rowerowe. Tuż koło dworca jest zaprojektowany podobnie postój taksówek, pod nim także zmieści się sporo rowerów. Lejda to jedyne miasto, jakie widziałem w Holandii, które nie jest otoczone "zwałami" rowerów. Razem z położonym tuż obok Delft stanowią idealny cel na jednodniową wycieczkę z Amsterdamu - bardzo polecam!

7 komentarzy:

ABily pisze...

Hmmm...masz racje z ta wycieczką...tydzień temu zwiedzalam Leiden a potem potuptaliśmy do Delft.O ile ta pierwsza nas zachwyciła architekturą, zabytkami, atrakcjami to już Delft niebardzo, no i straszny bałagan komunikacyjny zniechęciłby nawet najlepszego kierowcę...

Anonimowy pisze...

Jechalam do Delft pociagiem osobowym. Dworzec kolejowy otoczony rowerami:-) Delft zrobilo na mnie pozytywne wrazenie, ale bylam wiosna kiedy kwiaty zaczynaly kwitnac, czapla latala przy kanalach, i slonce swiecilo. Odwiedzalam muzuem techniki - skromne ale za to pelne dzieci na zajeciach. Tez sie pobawilam robotami i to byl moj glowny cel wycieczki i odwiedzenia Delft, moze dlatego pozytywnie je zapamietalam:-)

Anonimowy pisze...

w Dordrechcie zostal wybudowany specjalny budynek na rowery :)

Gregor pisze...

Ciekawe rzeczy piszecie, mi się Delft nawet bardziej podobało niż Lejda :) W muzeum techniki w Delft nie byłem, ale na pewno nie ucieknie mi :)
Btw, ABily - mam podobnego kocika :)

Anonimowy pisze...

Muzeum Techniki jest przy University of Technology. Uczelnia ta zajmuje sie miedzy innymi pracami nad bipedami (http://www.3me.tudelft.nl/live/pagina.jsp?id=c4fa06f1-b767-4a67-a19e-ea3356400f06&lang=en) od prawie 20 lat i w ich sali robotycznej mozna swoje wiedze na ten temat troszke odswiezyc i posterowac robotami:-)
Jest tez sala z maszynami liczacymi, silnikami, i maszyny da Vinciego (chyba czasowa ale nie jestem pewna).
Nie jest to muzuem typu Nemo, ale jest troche historii techniki i interaktynej zabawy, jesli oczywiscie kogos interesuje technika/inzyneria:-)

Gregor pisze...

Dzięki za komentarze, na pewno wkrótce pojadę pomęczyć te roboty ;)

Anonimowy pisze...

Ja tez osobiscie wole Delft. Moze dlatego, ze LEiden mi sie przejadlo. Mieszkalam tu kilka lat...nadal pracuje. Za to kompletnie nie moge zniesc spolszczonej nazwy Lejda. Brzmi tragicznie i w ogole nie rozumiem sensu zmieniania wszak prostej do wypowiedzienia nazwy.
Pozdrawiam
Gatto