wtorek, 1 grudnia 2009

Znikoma szkodliwość marihuany

Każde polskie dziecko wie, że źli imperialiści wymyślili narkotyki, żeby zniszczyć zdrową tkankę narodu, polskiego także. Jakiś tydzień temu napisałem o tym, że Holendrzy nie używają trawki, jednak komentarze pod postem uświadomiły mi, że są także dorośli wierzący w bajeczki o imperialistach i tkance. Mimo, że ten post nie będzie troszkę na temat, myślę, że warto przybliżyć trochę prawdy.
W Polsce zawsze była silna fascynacja kulturą anglosaską, kiedyś ludzie bardziej marzyli o wyjeździe do USA niż do UE, więc myślę, że dane z UK będą w jakimś stopniu odpowiadały Polsce. Polecam kliknąć na obrazek obok (za Information is Beautiful), by go powiększyć i przestudiować. Rozmiar kółka po lewej odpowiada ilości zgonów z powodu danej używki, rozmiar kółka z prawej pokazuje szum medialny na ten temat.
Jakie można wyciągnąć wnioski? Alkohol i różne powszechnie stosowane lekarstwa, włącznie z paracetamolem powodują więcej zgonów niż marihuana, która zabija tak samo skutecznie jak aspiryna. Sam alkohol zabija 36 razy więcej ludzi! A uwaga mediów przedstawia się dokładnie odwrotnie - media kreują z niczego zgody spowodowane marihuaną, za to nawet nie zająkną się o śmiertelności alkoholu czy powszechnie stosowanych lekarstw.
Ja sam nie używam żadnych narkotyków ani substancji psychotropowych (pomijając niewielkie ilości alkoholu) i nie zachęcam nikogo. Mimo iż za rogiem (jakieś 100 metrów od domu) mam najbliższy coffee-shop, nie używam marihuany. Także jej nie kupuję, nie wciskam dzieciom do ręki, nie namawiam nikogo do palenia. Jedynie polecam samodzielne myślenie i zbieranie informacji, a nie bezmyślne powtarzanie za mediami. Jeśli następnym razem usłyszycie, jaka to marihuana jest szkodliwa, i że policja zlikwidowała kolejną plantację zielonej śmierci, to pomyślcie, że substancje dużo bardziej szkodliwe i mające na sumieniu dziesiątki więcej ofiar, są dostępne w każdym sklepie, ba, nawet są używane podczas prawie każdego nabożeństwa w Polsce, a lekarze każą je zażywać! :)
Mimo, iż ten post wydaje się nie na temat, to myślę, że pozwoli niektórym zrozumieć, że Holandia ze swoim dość liberalnym podejściem do trawki, kieruje się racjonalnym myśleniem, a nie emocjami mediów sponsorowanych przez i należących do koncernów alkoholowo-tytoniowo-medycznych, choć niestety zmienia się tutaj na gorsze. W zeszłym roku z powodu _jednej_ śmierci (i to turystki) po zjedzeniu grzybków, zostały one zakazane. A alkohol i paracetamol wciąż bezkarnie mordują zdrową tkankę narodu...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gdy 10 lat temu zaczelam regularnie odwiedzac Holandie, poznawac kulture Holendrow, ich zdrowy rozsadek to zaczelam sobie zadawac pytanie: dlaczego Holandia ma tak negatywny wizerunek w polskich mediach? Moze dziennikarzom brakuje wiedzy?
Co do lekow to w Polsce jest lekomania. Niektorzy twierdza, ze jedna aspiryna dziennie dobrze dziala na serce. Tylko, ze pewnie umrze na zoladek... Aplikowanie sobie dobrowolne lekow w Polsce jest powszechne i na reke firmom farmaceutycznym.

MP pisze...

Widać skazana jestem na wiarę w imperialistyczne bajki :)
Podoba mi się wykres z UK (wizualnie), a jeszcze bardziej strona, z której pochodzi,ale dane nie przekonują ani trochę. Wygląda trochę jakby autor wykresu popełnił błąd zwany z angielska porównywaniem jabłek z gruszkami.
Nie wiem, skąd wzięli autorzy wykresu dane jakichkolwiek zgonach spowodowanych marihuaną, bo wg mojej wiedzy od palenia trawki po prostu się nie umiera tzn. nie da się przepalić na śmierć (podobnie jak "nie umiera się" od papierosów). Więc dane z wykresu przedstawiać muszą chyba nic innego jak samobójstwa/wypadki pod wpływem.Wszystkie inne substancje z wykresu mogą zaś bezpośrednio spowodować śmierć, większość wskutek przedawkowania.
Kontra link dla tych, tak dla równowagi, trochę polskich informacji:
http://zielonemity.republika.pl/mity.html
I jeszcze jedno:tych zgonów po grzybkach było jednak więcej.

yukagir pisze...

A jakie to substancje powodujące zgony są używane podczas każdego nabożeństwa w Polsce? Bardzo mnie ta teza zaciekawiła, a analiza wykresu niczego mi takiego nie wskazała. Czy chodzi o kadzidło? Wodę święconą?

fio pisze...

chyba chodzi o trujace oplatki ;-P
A swoja droga, grzybki sa zakazane?? Nie wiedzialam. To co wobec tego sprzedaja w smartshopach?