wtorek, 19 maja 2009

Śmiertelność niemowląt

Dziś będzie poważnie. W poprzednim wpisie o rodzeniu pisałem, że Holandia ma bardzo wysoki wskaźnik śmiertelności niemowląt. Czy jest to spowodowane rodzeniem w domu? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, zwolennicy każdej z opcji mają dużo "niezbitych" argumentów, ale jakoś wciąż brakowało konsensusu i wniosków.
W badaniach obejmujących kraje UE (lub prawie UE) Holandia z reguły plasowała się w trzech ostatnich miejscach (poniżej Polski) - to niezbyt chwalebne miejsce dla kraju, który w wielu statystykach jakości życia zajmuje niezmiennie miejsce w czołówce. Na pewno ważnym argumentem jest to, że Holendrzy nie oszukują - każde dziecko, które urodziło się żywe, było wliczane do statystyk, a wiele krajów (np. Anglia) wyłączało ze statystyk śmiertelności niemowląt wcześniaki i dzieci z ciąż zagrożonych, co jest dość istotnym zafałszowaniem prowadzącym do podwyższenia swojego miejsca w rankingu.
Żeby wyjaśnić zaskakująco niską pozycję Holandii i potwierdzić lub ukrócić przypuszczenia, że poród w domu jest zagrożeniem dla życia i zdrowia dziecka, przeprowadzono niedawno przekrojowe badania na szeroką skalę, które objęły ponad pół miliona rodzących kobiet w Holandii - to naprawdę dużo na kraj liczący tylko 16.500.000 mieszkańców. I co wykazały badania? Otóż kobiety rodzące w domu mają dokładnie takie same ryzyko utraty dziecka podczas porodu w porównaniu do kobiet rodzących w szpitalu, a także jest takie samo ryzyko trafienia dziecka na intensywną terapię w pierwszych tygodniach życia. Przy okazji wyniki podają ciekawe informacje: około 30% kobiet rodzących w Holandii wybiera poród w domu, dużo więcej niż w jakimkolwiek innym europejskim kraju, a typowa rodząca w domu jest rodowitą Holenderką, rodziła już wcześniej, nie jest nastolatką i ma wyższe wykształcenie.
Raport podaje, że rodzenie w domu jest bezpieczne, natomiast nie do końca wyjaśnia przyczynę dużej ilości zgonów niemowląt, wskazuje natomiast na czynniki, które być może są przyczyną tego zjawiska, ale wykraczały poza przedmiot badań: kobiety w Holandii mają mniej obowiązkowych badań niż w innych krajach, holenderscy neonatolodzy niezbyt chętnie ratują za wszelką cenę ciężko chore dzieci, ponadto średni wiek rodzących kobiet należy do najwyższych w Europie (po Irlandii i Hiszpanii) - 20% rodzących kobiet w Holandii ma ponad 35 lat. Ważną informacją też jest to, że kobiety z mniejszości etnicznych mają o 40% większą szansę utraty dziecka od białych Europejek, a Holandia jest naprawdę wielokulturowym i wieloetnicznym krajem.
Czy was przekonały te badania? W Polsce poród w domu zawsze kojarzył mi się z patologią albo skrajnym dziwactwem, w Holandii jest dokładnie na odwrót - dojrzałe i wykształcone białe kobiety rodzą w domu. Wiem, że rodzić nie będę, ale przypuszczam, że dla kobiety z Polski to może być naprawdę niełatwa decyzja, czy wybrać tradycyjnie - szpital, czy też dołączyć do wyższych warstw białego społeczeństwa i rodzić w domowych pieleszach.
Zdjęcie towarzyszące temu wpisowi zostało zrobione na cmentarzu dla dzieci. Opisywałem go już jakiś czas temu, ale przybliżę go też nowym czytelnikom w następnym wpisie.

4 komentarze:

MP pisze...

Zmatrwiłeś mnie tym postem, bo zawsze chciałam rodzić w domu i wszystkim koleżankom dawałam przykład Holandii, że można, i to takie popularne, i bezpieczne, a nie tak jak u nas w Polsce, jakieś znieczulenia, cesarki i nie wiadomo,co jeszcze...
Może to jednak przez to, że panie tu rodzą rzeczywiście w późnym wieku.

vlasta pisze...

no cóż ja też już nie będę rodziła;(
ale też jestem za porodami w domowej przytulnej atmosferze:)nie było mi to dane:((

Anonimowy pisze...

Kolega posługuje sie nieco starymi badaniami. Ostatnio pojawiły się nowe badania Uniwerstytetu w Utrechcie, które jednoznacznie wskazują, że przyczyną tak wysokiej śmiertelności jest pozostawanie kobiet wyłącznie pod opieką położnych i porody domowego.
A co do późnego wieku, to pragne koledze przyupomnieć, że kwestia późnego wieku mam to nie kwestia tylko Holandii a całej współczesnej cywilizacji. Kwestia kolejna, mianowicie cudzoziemek, które to tak strasznie biednym holendrom podnosza statystykę, prosze niech kolega łaskawie spojrzy ile cudzoziemców mają sąsiednie Niemcy i co? ... juz mówie co, połowe mniejszy odstetek smiertelności noworodków.
Teorie o bezpiecznym porodzie w domu drogi kolego jest nie do utrzymania.
A jako mężczyzna masz raczje mała wiedze w tej kwestii, co kobieta woli, co lubi i co uwaza za bezpieczne
Dodam, że poród szpitalny z wyboru jest płatny. Więc dla młodej, zdrowej kobiety, któa jeszcze nie ma zbyt wielu oszczędności , a która lada dzień czeka wiele wydatków na dziecko, to dla niej wybór jest "prosty". To co mniej kosztuje a rzekomo jest bezpieczne - czyli poród domowy.
Ciekawa jestem ile by się tych porodów domowych ostało jakby istniał rzeczywisty wybór tzn. bezpłatny poród domowy i rónie bezpłatny poród szpitalny.

Agata Borowska pisze...

Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.