czwartek, 19 marca 2009

Wstyd

Ciężko jakieś zdjęcie do tego tematu było mi znaleźć :) Dziś chciałbym napisać o uczuciu wstydu, a dokładniej to o zupełnie innych powodach do wstydu w Polsce i Holandii. Już wcześniej rzuciło mi się w oczy, że młodzież tutaj albo nie zna pojęcia "obciachu", albo je inaczej definiuje niż ich polscy rówieśnicy. Tutaj wydaje mi się, że nie jest żadnym obciachem zjeść z rodziną posiłek, iść z rodzicami na spacer czy do muzeum, nastolatka może trzymać ojca za rękę, objąć go, czy dać mu buzi - w Polsce jakoś nie widziałem takich rzeczy. W wieku 12-13 lat iść z ojcem na spacer trzymając sie za ręce to chyba największy koszmar polskiej nastolatki.
Pisałem już chyba wcześniej, że Holendrzy nie przywiązują żadnej wagi do ubioru i wyglądu - mogą iść do pracy w poplamionych i pomiętych ubraniach. Tu można mieć rozczochrane włosy, głośno siorbać, poplamić się majonezem czy keczupem - nikt nie zwraca na to uwagi i nikt się tego nie wstydzi. Można ubrać żółte skarpetki do różowych rajstop i na to niebieskie buciki włożyć - to też nie jest dziwne ani wstydliwe.
Tutaj nie ma wiele wstydliwych tematów do rozmów. Przy jedzeniu ktoś może opowiadać, że niedawno się wysterylizował i jaki to miało wpływ na jego życie seksualne - nie jest to dziwne ani wstydliwe.
W domach nie ma firanek - widać wszystko, co się dzieje. Z reguły z ulicy widać tylko pomieszczenia na parterze, gdzie wiele się nie dzieje - ludzie siedzą, jedzą lub oglądają TV, ale z okien mieszkań po drugiej strony ulicy widać wiele więcej. Mój lokalny kolega tutaj codziennie wieczorem może oglądać swojego sąsiada, który nagi idzie z łazienki do sypialni. W oknie nie ma firanki, a sąsiad się niczego nie wstydzi. Holendrzy są bardzo wyluzowani pod względem nagości, podobnie jak Niemcy, tylko że o ile dla Niemców to jest ideologia, to dla Holendrów to po prostu życie i niewymyślanie sobie problemów. Oglądalność ostatnio troszkę spadła, więc temat nagości pociągnę w następnym wpisie, ciekawe, czy będzie więcej odwiedzin ;)

2 komentarze:

Unknown pisze...

Też tą różnicę w zauważyłam. Byłam na ślubie w Holandii i gdy pokazywałam polskim znajomym zdjęcia i zobaczyli stroje gości to byli oburzeni. Za to holenderscy zanjomi na podstawie zdjec zrobili poprawki remontowe w mieszkaniu bo zauwazyli pewne dociagniecia:-)
Jest tez roznica w traktowaniu dzieci. W Holandii dzieci niemal wszedzie chodza z rodzicami, sa elementem zycia. W Polsce ma sie wrazenie ze sa miejsca jak kawiarnie, gdzie te dzieci przeszkadzaja.

vlasta pisze...

oj wiele kajan zakłada nam ""polska kultura""a życie może być tak proste bez obciachu:)