czwartek, 26 marca 2009

Sauna

(zdjęcie ze strony http://www.saunavanegmond.nl/)

Dziś będzie o saunach w Holandii. Właściwie samo słowo "sauna" nie pasuje, ponieważ tak naprawde są to całe centra "SPA", ale Holendrzy nazywają te miejsca po prostu saunami.
Te większe sauny mają dość podobne zasady działania, więc można je razem opisać. Skorzystać można tylko za wcześniejszą rezerwacją, czasem grupy powyżej 4 osób są wykluczane (dla dobra i spokoju innych korzystających). Wnętrze jest podzielone na dwie strefy - szlafrokową i nagą. W strefie szlafrokowej znajduje się przede wszystkim restauracja i bar z kilkoma salami - obowiązkowe są kominki, kanapy i inne wyposażenia i dekoracje zwiększające przytulność. Tutaj też jest sala wideo, gdzie wyświetlane są filmy, pokoje masażu (płatnego dodatkowo) oraz kilka salonów z fotelami i kanapami, gdzie można odpocząć, poczytać, a nawet się zdrzemnąć. Są wyłożone czasopisma, gry planszowe, czasem są pokoje, gdzie można się położyć i ze słuchawek posłuchać relaksacyjnej muzyki. Niektóre pokoje odpoczynkowe są stylizowane np. na altankę na tropikalnej plaży itp.
Wszystkie atrakcje wodne znajdują się w strefie nagiej - tak, tu nie ma żadnych wyjątków - wszyscy bez względu na wiek, płeć, wyznanie, kolor skóry itp przebywają nago. Centralnym elementem z reguły jest niemały basen, są także jacuzzi (w tym także czasem na zewnątrz, czyli na polu). Dookoła są sauny, z reguły jedna parowa, do tego 3-4 sauny suche - każda z inną temperaturą powietrza, inną wilgotnością i innym zapachem (lawenda, mięta, cytryna itp). Najgorętsza sauna ma 95 stopni, ale da się tam wysiedzieć nawet ponad 10 minut :) W większości przypadków w ścianie sauny jest akwarium albo okno, przez które widać patio czy ogród - żeby się nie nudzić w środku.
Jest też sporo innych zabawek - beczki z lodem, lodowate "przeręble", sól do masażu skóry, gorący płytki basen z ziołową wodą do leżenia w nim i pełnego relaksu, sauny na podczerwień, "świątynia ziołowa", fontanny, w których można siąść i pomoczyć nogi, kaldarium, leżaki, masa różnych prysznicy i inne o których zapomniałem.
Niektóre sauny organizują też różnego rodzaju atrakcje, np. sesje ekstremalnego wypocenia, które są już na granicy wytrzymałości gorąca (i nawet czasem bólu), ale za to odprężenie potem jest warte wszystkich poświęceń :)
Wracając do poprzedniego tematu - nikt się tu niczego nie wstydzi, wszyscy chodzą nago, co ciekawe też nikt nie wstydzi się ewentualnych defektów urody, np. kiedyś widziałem tam kobietę po mastektomii, która niczym się nie przejmowała - pokażcie mi taki przypadek w Polsce!
Ważne jest też to, że to jest miejsce całkowicie aseksualne. Wielu Polaków czytając takie opisy wyobraża sobie "hedonistyczne orgie zgniłych moralnie imperialistów", a sauna jest po prostu miejscem, gdzie cała rodzina, czy grupa znajomych może przyjść i zrelaksować się. W regulaminach podkreślają, że żadne seksualne zachowania nie będą tolerowane i takie osoby będą natychmiast wypraszane.

A wiecie, co jest w tym wszystkim najciekawsze? Pobyt w saunie kosztuje w zależności od spędzonego tam czasu, ale z reguły od trzeciej-czwartej godziny cena nie rośnie i jest taka sama, nawet jak się tam siedzi cały dzień. Ja z reguły tam przebywam około 6 godzin, a kosztuje to mnie tyle samo, co najprostsze obcięcie włosów. Tak, tak - za cały dzień w saunie i za obcięcie włosów (męskie, bez żadnych bajerów) płacę tyle samo - około 25 euro.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Super opis. Również jesteśmy miłośnikami sauny. Korzystamy z jej dobrodziejstw najczęśćiej w Niemczech, bo mamy blisko i kultura saunowania niewyobrażalnie wyższa od naszej buraczanej. Gdyby więcej takich opisów w necie i komentarzy.
Saunafan

blog o saunach pisze...

U nas sauny niestety pozostawiają wiele do życzenia, choć u siebie na blogu prezentuje kilka miejsc godnych uwagi.

Pozdrawiam
Piotr