czwartek, 5 lutego 2009

Telewizja ciąg dalszy

Myślałem, że poprzednim wpisem zakończę zachwyty nad ubiorem prezenterów TV w Holandii, ale niestety nie doceniłem ich kreatywności i fantazji - na drugi dzień po publikacji zobaczyłem panią ubraną w wściekle-żarówiasto-żółto-zielony kostium, a do tego kozaczki, które z daleka wyglądały jak... gumiaki :) Oczywiście tego ranka pani minęła się z grzebieniem tudzież szczotką do włosów. Następnego dnia pojawiła się inna pani, na sobie miała wyjątkowo pstrokatą podomkę a'la "orgazm szalonego krawca daltonisty", a na głowie nowoczesną fryzurę "dwa pioruny w kopkę siana" (niestety nie mam zdjęcia).
No ale miało być o innych różnicach między telewizjami, podstawowa jest oczywista - w Holandii wszystkie filmy i seriale są z oryginalną ścieżką dźwiękową, tłumaczenie jest wyświetlane w postaci napisów. Jedynie programy dla najmłodszych mogą mieć podstawione holenderskie głosy. Mi to znakomicie ułatwia oglądanie seriali i filmów - w przypadku dubbingu holenderskiego albo lektora (unikalnego polskiego wynalazku) niczego bym nie zrozumiał.
Wiadomości telewizyjne pokazują trochę inny dobór wydarzeń - o ile w Polsce często pokazuje się wypadki samochodowe i mówi o pijanych kierowcach, to tutaj najważniejsze wydają się być pożary domów. Wypadki chyba nie robią na Holendrach takiego wrażenia. Dużo czasu holenderska telewizja poświęca też zwyczajnym ludziom i ich sposobom na spędzanie czasu, pokazują np. sporo amatorskiego sportu, a co najważniejsze - pokazują pogodnych pełnych życia starszych ludzi, którzy mają tysiące pomysłów na swoją emeryturę. Jakoś w Polsce widok starszych ludzi w wiadomościach związany jest chyba tylko i wyłącznie z ich biedą albo radiem Maryla.
Każda, nawet najmniej ważna relacja musi zawierać wypowiedzi ludzi - widzów, gapiów, uczestników, przypadkowych przechodniów - odnosi się wrażenie, że wiadomości są bardzo przegadane, ale z drugiej strony są bardzo blisko przeciętnego człowieka.
Z ciekawych różnic można jeszcze wymienić to, że w Holandii w wiadomościach nie pokazuje się biskupów, księży i nie poświęca wiele uwagi sprawom religijnym, które są omawiane kilka razy w tygodniu w polskiej TV. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że mogę bezpiecznie tutaj włączyć telewizor i nie zaatakuje mnie z ekranu żaden Kaczyński, Kurski czy inny Gosiewski.

3 komentarze:

Magda pisze...

Wiesz... nie zaatakuje, bo nie jesteś w Polsce, to w sumie żadna zasługa holenderskiej telewizji.. ;-) ale akurat podoba mi się to, że tyle czasu poświęcają sprawom lokalnym, a nawet mało znaczącym kwestiom dotyczącym sportu... może gdyby u nas tak było, to sport ogólnie byłby na wyższym poziomie? Do kiedy w ogóle planujesz być w tym ciekawym kraju?

Gregor pisze...

W ciekawym kraju będę dopóki będzie on ciekawy :) Na razie nie zamierzam wyjeżdżać, więc co jakiś czas będę tu pisał :)

krulenka pisze...

Co do oryginalnej wersji językowej zawsze i wszędzie- pewnie dzięki temu, cały Benellux komunikatywnie, płynnie i poprawnie posługuje się angielskim, bez względu na płeć, wiek i orientację seksualną, no więc chwała TV za to;)Podobną prawidłowość zauważyłam na serbskiej prowincji (dużo by o tym mówić)
A co do życia polskich emerytów, to Fakty pokazywały ostatnio krewkie panie, okładające laską pana- efekt kursu samoobrony, na jaki się wybrały. W ogóle we Faktach jest dużo mądrości ludowych w wydaniu starszych ludzi zapewniam, że ponuro nie jest!