niedziela, 30 listopada 2008

Edukacja seksualna

Jakiś czas temu napisałem, że przestałem się tutaj dziwić, ale chyba muszę to odwołać. Po wizycie w Nemo (centrum naukowe dla dzieci i dorosłych) naprawdę jestem zadziwiony edukacją seksualną w Holandii. Nie znam szczegółów, jak się to odbywa tutaj w szkole (a na pewno jest wcześnie i porządnie), ale przybysz z zaściankowo-pruderyjnej Polski będzie zaskoczony tym, co zobaczy w Nemo.
Najpierw jednak mała dygresja - Nemo jest fantastycznym miejscem - ni to muzeum, ni park naukowy, ni plac zabaw - wszystko tu służy do tego, żeby się tym pobawić, a przy okazji sporo się nauczyć. W Polsce takich miejsc chyba nie ma, a szkoda, bo dla dzieci (tych małych i dużych) jest to raj. Są tu takie zabawki, że nawet trzydziestoletnie dzieci będą zafascynowane, a co dopiero kilkulatki :)
Ale pora wrócić do tematu - część jednego piętra Nemo jest poświęcona rozwojowi seksualności u człowieka. Fantastyczny filmik pokazuje rozwój dzieci od 6 do 16 roku życia, pokazując wszystko w najdrobniejszych szczegółach, łącznie z owłosieniem łonowym dziewczynek i pierwszymi polucjami chłopców. Tuż obok jest różowa sala z wejściem ozdobionym neonem "Peep show", ale wchodzą tu wszyscy, nawet najmłodsze dzieci. W środku masa zdjęć i rysunków wyjaśniających w najdrobniejszych szczegółach sprawy rozmnażania płciowego, na monitorze film pokazuje, jak wygląda stosunek płciowy u różnych zwierząt, a w gablotkach są prezerwatywy i lalki pokazują wszystkie pozycje Kamasutry (na zdjęciu). Do tego jest kilka interaktywnych kabin, gdzie można poprzez gry i zabawy poznać strefy erogenne chłopca i dziewczynki, dowiedzieć się, jak powinien wyglądać pierwszy raz, co jest podstawą udanego seksu itp. A co jest najciekawsze? Żeby uruchomić urządzenia w tych kabinach potrzebny jest żeton, który to można dostać od obsługi, jak się okaże dokument, że ma się między 12 a 18 lat. Tak, tak - nie powyżej, ale poniżej 18 lat!
Pokażcie mi miejsce w Polsce, gdzie kilkulatkowie uczą się, co to jest orgazm, jak wygląda penis w wzwodzie, co gwarantuje udany seks i gdzie koleżanki i koledzy mają strefy erogenne! No może przesadzam, w Polsce są takie miejsca, ale są to ławki pod blokiem i strony internetowe - oba tak samo obrzydliwe i wulgarne, i tak samo wypaczające seks. W Holandii dzieci mają do tego miejsca takie jak Nemo, stworzone przez psychologów i innych specjalistów. W kraju nad Wisłą biskupi oburzają się, jak w liceum padnie słowo prezerwatywa, w Holandii nie wyjdzie się z podstawówki nie umiejąc jej nakładać. Skutek jest taki, że mimo iż średni wiek inicjacji seksualnej mniej więcej jest równy, to w całej Europie Holandia ma najniższy wskaźnik ciąż nastolatków. Nawet gdy inne kraje uznają już 16-latki jako dorosłe kobiety (i oszukując, wyrzucają z takich statystyk), Holandia licząc wszystkie dziewczęta do ukończenia 20. roku życia, wciąż ma najniższą wartość w Europie. Tutaj także najwyższy procent w Europie pierwszych razów jest z zabezpieczeniem, gdy w Polsce dziewczynki wierzą, że szklanka mleka "po" jest wystarczającym zabezpieczeniem.
Od samego początku pobytu w Holandii widzę, że dzieci tutaj są chyba najszczęśliwsze w świecie, dziś się przekonałem, że także są chyba najmądrzejsze i najrozsądniejsze, przynajmniej w kwestii seksu.

1 komentarz:

aileen pisze...

Zaczynam żałować, że jednak nie poszłam do Nemo. W Polsce takich form edukacji to jeszcze dłuuuuugo nie zobaczę ;)